fbpx
Need For Speed Payback recenzja gry

Need For Speed Payback recenzja

Kochacie szybkie samochody, otwartą niczym nie ograniczoną, ogromną i zróżnicowaną mapę? Uwielbiacie połykać setki kilometrów krętych, górskich serpentyn oraz długich prostych odcinków autostradowych? Nie możecie żyć bez adrenaliny wyzwalanej podczas ucieczek przed policją oraz szaleńczej jazdy po bezdrożach? Założymy się, że na wszystkie pytania odpowiedzieliście sakramentalne Tak. 

Recenzja Need For Speed Payback - jeszcze gra czy już kasyno
Recenzja Need For Speed Payback – jeszcze gra czy już kasyno?

A czy uwielbiacie również do znudzenia powtarzać te same wyścigi? Pasjonują Was głupi jak but gliniarze, którzy teleportują się w nieskończoność za naszymi plecami i atakują z taką zawziętością jakbyśmy im dopiero co wymordowali całą rodzinę? Kochacie kupować losowe i przeważnie nieprzydatne części za górę ciężko zarobionej w wyścigach kapuchy? Lubicie gdy wyścig ukończony na drugiej pozycji jest wyścigiem przegranym, który trzeba powtarzać aż do zajęcia 1 miejsca? I co najważniejsze czy niezbędnym dodatkiem w grze wyścigowej, jest system, który na każdym kroku mówi nam, żeby skorzystać z mikropłatności, które ułatwią Nam grę?

Recenzja gry NFS Payback

Jeśli również na powyższe pytania odpowiedzieliście twierdząco, to mamy dla Was idealną grę, którą pokochacie. Witajcie na kanale Gamers’ Republic w recenzji gry wyścigowej Need for Speed Payback. Gry wydanej w 2017 roku na Playstation 4, na którym my graliśmy, XBOX One i komputery z oknami tzn. Windowsem. Tytułu, który w październiku 2020 roku stał się darmową grą w ramach PlayStation Plus. O tym co jeszcze znalazło się w ofercie PS Plus informujemy w naszym cyklu o darmowych grach, do którego link znajdziecie w prawym górnym rogu ekranu. Jeżeli jeszcze nie subskrybujecie naszego kanału to teraz jest odpowiednia chwila, by wreszcie to zrobić i dać nam sygnał, że doceniacie nasze materiały. Takim ruchem zapewnicie sobie również najświeższe informacje o darmowych grach na wszystkie platformy.

Wideo recenzja Need For Speed Payback na kanale Gamers’ Republic.

Historia serii Need For Speed

NFS to zręcznościowe wyścigi, które swój debiut miały w 1994 roku i od razu stały się ogromnym hitem. Przez wiele lat Need for Speedy były niedoścignionym ideałem gry wyścigowej. Rewolucyjna grafika, niesamowite efekty, realistyczne poczucie prędkości, ogromna ilość licencjonowanych aut. Spośród 27 odsłon głównego cyklu mało która nie była hitem, a na każdą z nich fani wyczekiwali z wypiekami na pulasach.

Kończąc NFS Payback również mieliśmy wypieki na twarzy. Ale nie były to rumieńce radości tylko morda czerwona ze złości na to co wydawca zrobił z tą grą. Seria zręcznościowych wyścigów została zmieniona przez EA w maszynkę wyłudzającą kasę od graczy, a zakup części bardziej przypomina kasyno w Las Vegas niż grę komputerową. I nie mam tu na myśli skąpo odzianych panienek serwujących darmowe drinki, a kantowanie graczy na każdym kroku.

Ford Mustang w NFS Payback
640Ford Mustang w NFS Payback

Electronic Arts nie pierwszy raz zniszczyła kochaną przez wielu gamerów markę. Cóż firma ta widocznie ma ambicję być najgorszym wydawcą wszechczasów i jak narazie dzięki takim decyzjom jest na nie zagrożonej pozycji. Gdyby Need For Speed Payback pozbawić mechanizmu mikropłatności i rozwiązań, które próbują zmusić gracza do skorzystania z nich, to gra z pewnością dawałaby znacznie więcej radochy.

Świat gry w Payback

Mamy bowiem tutaj ogromne otwartą mapę o zróżnicowanych terenach. Jest gęsto zabudowane miasto, kręte górskie drogi, proste niczym zwoje mózgowe policjantów autostrady, pustynne i leśne bezdroża oraz wiele więcej. Może świat gry nie powala na kolana, bo NFS od dawna przestał być liderem, którego gonią inni, a stał się po prostu średniakiem, ale jest znośnie.

Gra posiada cykl dobowy, ładne krajobrazy i fajne trasy wyścigów oraz aktywności poboczne. Jeżeli jednak porównamy ją z bezpośrednią konkurencją, do której zaliczyć możemy m.in. The Crew 2 i Forza Horizon 3, to NFS Payback zostaje w tyle tak jak kulawy ścigający się z Usanem Boltem. Szczególnie Forza bije Need For Speeda na każdym polu. W niej też mamy losowe nagrody, ale są one urozmaiceniem, a nie elementem kasyna wysysającego kasę. 

Volkswagen Garbus - wrak w Need For Speed Payback
Volkswagen Garbus – wrak w Need For Speed Payback

Rozmiar mapy, ilość samochodów, różnorodność krajobrazów, aktywności poboczne, grafika, udźwiękowienie, fizyka pojazdów i radocha z gry – wszędzie tu króluje Forza Horizon 3. Jeśli więc macie XBOXa One lub dobrego PeCeta, to nie zastanawiajcie się i nawet jeśli jesteście fanem NFSów, to bierzcie w ciemno grę Playground Games. Posiadaczom PlayStation 4 polecamy natomiast The Crew 2 – grę z gorszym modelem jazdy niż Payback, ale ze znacznie bardziej zróżnicowanym środowiskiem, gigantyczną mapą, różnorodnymi trybami, fajnymi wyścigami terenowymi i ciekawszymi aktywnościami pobocznymi.

Samochody w Need For Speed Payback

Wracając do Need for Speeda, to mamy tu spory wybór fajnych samochodów, które są podzielone na kilka klas. Mamy tu samochody uliczne, terenowe, do pościgów z policją, driftu, speedcrosa i wyścigów na ¼ mili. Do konkretnych dyscyplin mamy dostępnych tylko część pojazdów. Wybór jest spory, a kilka dodatkowych furek można zgarnąć za darmo jeżdżąc i znajdując wraki aut, które możemy odbudować. Nie liczcie tylko na to, że odbudujecie supersamochód i od razu będzie on wygrywał wyścigi. Jak sama nazwa mówi, auta to wraki, które po odbudowaniu wymagają jeszcze sporej dawki tuningu zanim będą zdolne rywalizować jak równy z równym z naszymi rywalami.

Tuning – karty tuningu, losowość i mikropłatności

No właśnie zamiast tuningować chyba należałoby powiedzieć: tracić całą zarobioną walutę wewnątrz grową na generator losowych części. W sklepach mamy dostępnych tylko kilka części i zawsze są one na podobnym poziomie jak nasze. Oznacza to, że jeśli mamy górę hajsu i chcemy ulepszyć samochód, który ma poziom 5 do poziomu 20, to nie możemy tego zrobić kupując części na poziomie 20. W sklepie jak będziemy mieli szczęście będzie dostępnych kilka elementów na 5 – 7 poziomie. Dopiero jak je kupimy, to po jakimś czasie pojawią się części na wyższym poziomie. Oczywiście zamiast wydawać kasę na konkretne części możemy skorzystać z Paybackowego odpowiednika jednorękiego bandyty, w którym wybieramy sobie jedną z 3 cech karty tuningu i losujemy pozostałe. Wybrać możemy albo markę, albo rodzaj części, albo bonusy, które nam ona da. 

Losowanie kart tuningu w NFS Payback
Losowanie kart tuningu w NFS Payback

Czyli powiedzmy, że mamy auto na 10 poziomie wszystkich części i chcemy ulepszyć skrzynię biegów. Z uwagi, że kilka części mamy marki Americana to zależy nam na tym producencie, bo kilka kart tej samej marki daje dodatkowe premie. Dodatkowo zależy nam, żeby karta była na 12 poziomie i dawała premię do przyspieszenia lub nitro. Wybieramy producenta części i losujemy 2 pozostałe cechy produktu. Dostajemy losową kartę tuningu np. hamulce Americana dające premię do skoków, a karta jest na poziomie 9. Powiecie no cóż trudno – użyję tej karty na innym pojeździe, który ma np. 5 poziom tuningu. 

Niestety EA Wam odpowie: Nic z tego naiwniaku – karta jest przypisana do danego pojazdu i nie można jej użyć na innym samochodzie. Innymi słowy kasa wydana na losowe ulepszenie części poszła się kochać.

Każdy wyścig rekomenduje pojazd na odpowiednim poziomie tuningu części. Jeżeli posiadamy poziom niższy niż sugerowany z reguły będziemy z kretesem przegrywali. Zajmując pozycję inną niż pierwsza, nie otrzymujemy w nagrodę kart tuningu, a kasa wpadająca na nasze konto to marne ochłapy. Jasne jak ktoś jest uparty to może jeździć setki razy ten sam wyścig, zajmować w nim ciągle 2 czy niższe pozycje i zbierając drobne zarobić na lepszy samochód czy karty tuningujące auto do odpowiedniego poziomu. Niestety taki nudny i monotonny grind zupełnie nie pasuje do wyścigów samochodowych, które powinny dawać radość z jazdy i eksploracji.

Ford F150 w Need For Speed Payback
Ford F150 w Need For Speed Payback

Szalona Policja w NFS Payback

Niestety to nie jedyna wada NFSa. Drugą z nich jest policja. Nawet nie wiecie jak się ucieszyliśmy przesiadając się z Need for Speeda z 2015 roku, którego recenzowaliśmy na naszym kanale – link w prawym, górnym rogu, że w Payback można kasować gliny. Pierwsza godzina czy dwie to była świetna zabawa, ale później pościgi z policją stały się koszmarnym i męczącym obowiązkiem. Nieważne ile radiowozów roztrzaskamy o zbocza, barierki itp. Na ich miejsce od razu teleportują się nowe. Gliny za wszelką cenę próbują nas staranować nie zważając na ruch innych samochodów i jakiekolwiek bezpieczeństwo. Od razu tu zatęskniłem na edycją NFSa z 2015 roku, czy Rivals, gdzie gliny dało się zgubić. 

Dodatkowo na jakieś 500 metrów przed metą policja zawsze bardzo mocno zwalnia i usilnie próbuje dać się zgubić. Nawet jeśli będziemy jechać na wstecznym 10 km/h cała wataha gliniarzy nie będzie mogła nas dogonić. Takie diametralnie skrajne zachowania radiowozów kompletnie odbierają radochę z zabawy w kotka i myszkę z gliniarzami. W Payback jest to zabawa kruchej myszki ze stadem wściekłych słoni, które w obrębie narysowanego okręgu starają się nas rozdeptać, ale gdy tylko wyjdziemy z okręgu tracą całe zainteresowanie nami.

Przyjemność z ścigania w NFS Payback – rodzaje wyścigów i tryby

Need For Speed Payback to gra wyścigowa, więc może przejdźmy do tego co najlepsze czyli oceny wyścigów. A więc model jazdy jest bardzo zręcznościowy, ale w większości rodzajów zawodów daje radochę z jazdy. Naszym zdaniem pod tym kątem gra wypada lepiej niż druga część The Crew, ale gorzej niż Forza Horizon. Wyścigi po asfalcie czyli sprinty i wyścigi po torze to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy jakie można robić w tej grze. Gorzej wypadają rajdy w terenie, które również dzielą się na sprinty i jazdę w kółko po torze, ponieważ samochody zachowują się bardzo dziwnie na luźnej nawierzchni – pływają po niej niczym mydelniczki. 

Radiowóz policyjny Chevrolet Corvette w NFS Payback
Radiowóz policyjny Chevrolet Corvette w NFS Payback

Z tego powodu bardzo łatwo zostać wypchniętym poza trasę przez naszych konkurentów, a tym samym pominąć punkt kontrolny. Tak NFS Payback ma punkty kontrolne na trasie, które musimy zaliczać i wystarczy minimalnie go minąć, żeby musieć się wrócić i go zaliczyć tracąc cenne sekundy. Oczywiście problem ten nie dotyczy naszych konkurentów, bo wypchnięty przeciwnik, który ominął punkt kontrolny zachowuje swoje miejsce i nie musi się wracać by go zaliczyć. Drogie EA czy wy słyszeliście o równo uprawnieniu? Dlaczego niby SI może wygrać bez zaliczania checkpointów, a gracz musi je wszystkie przejechać?

Oprócz wspomnianych wcześniej rodzajów wyścigów, w Payback mamy jeszcze drift i wyścigi typu drag, których jest niedużo. Obie kategorie są ok oprócz jednego wyścigu drag, który zamiast na prostej nitce autostrady odbywa się na krętej trasie sprintu. Co w tym złego? A no auta do dragu są przystosowane do jazdy na wprost i osiągania ogromnych prędkości maksymalnych. Autem takim nie da się szybko i gładko pokonywać zakrętów. Nie wiem ile razy byliśmy zmuszeni podchodzić do tego wyścigu, ale mocno zraziło nas to do dragów w NFSie.

Kolejny rodzaj wyścigów to próby czasowe, misje kurierskie i ucieczki do celu. Z reguły w tych trybach na naszych plecach siedzi kilkanaście radiowozów, a za ich kierownicami jest sam diabeł pragnący zabrać nas do piekła. Po kilku wyścigach, aktywności te stają się nieco nużące i wtórne. Ostatnim rodzajem wyścigów w Payback jest Speedcross. Są to zawody, w których jeździmy po specjalnych, zamkniętych torach i wykazując się różnorodnymi umiejętnościami zdobywamy punkty. Mamy tu strefy driftu, pomiary prędkości, elementy do rozwałki i akrobatyczne skoki. Tryb ten oferował fajną odskocznię od reszty i każdy wyścig dawał tu sporo frajdy.

Chevrolet Camaro SS w Need For Speed Payback
Chevrolet Camaro SS w Need For Speed Payback

Dodatkowe aktywności w Need For Speed Payback

Oprócz typowych wyścigów mamy tu jeszcze skrzynki przynęty, których zebranie wiąże się z atakiem glin. Każdą zebraną skrzynkę musimy przewieźć w określone miejsce, a naszą misję utrudnia stado wściekłych słoni w niebieskich mundurach. Misje te są opcjonalne i nie trzeba ich wykonywać, ale jeśli będziecie chcieli desperacko ulepszyć swoje auto, to nie obędzie się bez tego.

W grze znajdziemy również znane z wcześniejszych Need For Speedów bilboardy, które możemy rozbijać, radary prędkości, strefy driftu, żetony do zbierania, skoki, strefy prędkości mierzące średnią prędkość na danym odcinku, kierowców lig, z którymi możemy się mierzyć i wraki aut. Szukanie i kompletowanie wraków jest fajną zabawą, ale w całej grze mamy ich niestety tylko kilka. Przez pewien czas od premiery co tydzień mieliśmy również porzucone pojazdy, których znalezienie i dowiezienie do garażu dodawało nam je do naszej kolekcji, ale już jakiś czas temu EA zaprzestało tej aktywności. Auta te były już stuningowane i przystosowane do konkretnego rodzaju wyścigów, co po ich zdobyciu ułatwiało dalszą grę. Jak wyglądało takie odnalezienie porzuconego samochodu i trasa do garażu możecie obejrzeć w naszym cyklu filmów poświęconych Need for Speed Payback – link w prawym górnym rogu.

Fabuła Payback

A teraz o tym co najważniejsze w grze wyścigowej czyli fabule. W Need For Speed Payback  jest ona obecna tak jak to miało miejsce w poprzedniej części gry. Sama wartość jaką wnosi do gry fabuła jest zerowa. Postacie są bardzo sztampowe. Nasza ekipa złożona z Tylera, Seana, Jessici i Rava to banda pewnych siebie egocentryków, którzy uważają się za najlepszych i niepokonanych zawodowców. W każdym wyścigu w zależności od zajmowanej pozycji przechwalają się jacy to są dobrzy lub narzekają, że taka gwiazda jak oni nie może jechać w środku czy na końcu stawki. Nie da się nikogo z nich lubić.

Zobacz również inne recenzje gier na kanale Gamers’ Republic na YouTube.

Historia w grze zaczyna się od wyścigu podczas którego nasza zgrana ekipa kradnie Kolekcjonerowi, dla którego pracują supersportowe auto. Niestety zleceniodawczyni kradzieży pracująca dla Familii, zamiast nam zapłacić postanawia ukraść nam ten samochód i zostawić na pastwę policji. Z całej opresji ratuje nas nie kto inny jak okradziony przez nas Kolekcjoner. Że całość nie trzyma się kupy i jest znacznie głupsza niż w poprzednim NFSie? Po prostu my gracze się nie znamy, a EA wie lepiej czego nam trzeba. Fabuła nie może być czymś co wymaga odrobiny myślenia. W dalszej części historia skupia się na zemście, co robimy wygrywając wyścigi z różnymi ligami, a tym samym osłabiając syndykat ustawiający wyścigi. 

Pniemy się powoli po drabince kariery i mamy tu na myśli naprawdę ślimacze tempo jeśli nie skusicie się na mikropłatności, żeby w końcu stanąć do wyścigu z przedstawicielką Familii, która wystawiła nas na początku gry. 

Fabuła w tym tytule jest całkiem zbędna, a jedyny plus jaki wnosi do gry, to ładne przerywniki filmowe.

Payback został w pełni spolszczony. Niestety jakość spolszczenia pozostawia spory niesmak. Mamy tu na myśli szczególnie dyspozytorkę policji, którą często będziemy słyszeć jak beznamiętnym głosem przyjmuje kasację kolejnych radiowozów i wysyła posiłki. To wstrętne babsko chyba jest w pełni świadome, że jej koledzy dysponują nieskończoną ilością aut i będą ścigać podejrzanego do usranej śmierci, no chyba, że zbliży się do mety na mniej niż 500 metrów. Oprócz dyspozytorki bardzo wnerwiają pełne pewności siebie tekściki członków naszej ekipy. Spoko jest za to udźwiękowienie pojazdów. 

Czy warto kupić NFS Payback?

Czy zatem warto kupić Need For Speed Payback? Mamy nadzieję, że nasza recenzja rzetelnie odpowiedziała na to pytanie. Jeżeli macie PS Plusa w październiku, to śmiało dodawajcie grę do swoich kont – za darmo to dobra cena tego podstępnego kasyna. Jeżeli jednak musicie zapłacić za nią więcej niż 20 – 30 złotych, to lepiej kupcie jedną ze starszych części lub poczekajcie do promocji. Naszym zdaniem gra daje za mało zabawy, a zbyt często jest frustrującą maszynką do wyciągania od nas kasy, dlatego każda większa kwota zainwestowana w ten tytuł to zła decyzja.

Jeżeli spodobała Wam się nasza recenzja gry Need For Speed Payback, to nie zapomnijcie ocenić filmu i wyrazić waszego zdania w komentarzach. Jeśli graliście w tego NFSa, to dajcie znać czy zgadzacie się z naszą opinią, czy macie inne zdanie o tym tytule. Napiszcie czego brakuje Payback, a co Was wciągnęło najbardziej w te zręcznościowe wyścigi. Pamiętajcie również o zostawieniu suba oraz obejrzeniu naszych recenzji innych gier – ponownie link do playlisty w prawym górnym rogu.

Dzięki za czytanie / oglądanie recenzji Need For Speed Payback i do usłyszenia w kolejnych naszych nagraniach. Szerokich dróg i dobrej zabawy na ulicach Fortune Valley.

Need For Speed Payback recenzja gry
5 out of 5 stars (5 / 5)
Średnia ocena: 4.9 (100%)
Na podstawie: 29 ocen

Jeden komentarz do “Need For Speed Payback recenzja”

  1. Gdyby NFS Payback nie miał tej losowości podczas zakupu części i nie był nastawiony na pay to win oraz gdyby trochę lepiej rozwiązali policję, to byłby to całkiem przyjemny tytuł. Mapa jest ok, wyścigi dają frajdę, fabułę można zignorować, jest sporo fajnych samochodów i można by w to grać. A tak EA wsadziło to co najgorsze i popsuło zabawę. Granie w tego Need for Speeda było momentami straszą udręką i moim zdaniem jest to jeden z 3 najgorszych NFSów jakie ukazały się przez wszystkie lata istnienia cyklu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *