fbpx
Starożytny grobowiec w Rise of the Tomb Raider

Rise of the Tomb Raider recenzja na PS4 (darmowa gra PS Plus na lipiec 2020 r.)

Jako małe dziecko zawsze myślałem, że archeolog, to taki wątły człowieczek, który siedzi gdzieś na pustyni szukając pozostałości po starożytnych kulturach lub odkrywając kości dinozaurów. Z zawodem tym kojarzyłem łopatę do wykopywania zamierzchłej historii, młoteczek do oddzielania skamielin od kamienia i pędzelek do oczyszczania znalezionych przedmiotów. Byłem przekonany, że archeologów pasjonuje odkrywanie i rozszyfrowywanie starożytnych pism, grobowców, ruin i przedmiotów, które się w takich miejscach znajdowały. Myślałem, że ich celem jest zachowanie tego wszystkiego i udostępnianie kolejnym pokoleniom do zwiedzania czy oglądania w muzeach.

Wideorecenzja Rise of the Tomb Raider 20 Year Celebration na kanale Gamers’ Republic.

Kim jest prawdziwy archeolog

Wtedy nawet nie miałem pojęcia jak bardzo się mylę. Kim są archeolodzy uświadomiły mi dopiero ikony tej profesji – Indiana Jones, Lara Croft i Nathan Drake. To dzięki nim dowiedziałem się, że prawdziwy archeolog, to nie wątły i nieśmiały typ, który podnieca się znalezieniem malowideł naskalnych, powstałych 10 000 lat p.n.e. O nie. Archeolog to napakowany testosteronem twardziel lub w przypadku Lary twardzielka, nieustraszony awanturnik, który nigdy w życiu nie widział młoteczka i pędzelka, a jakby ktoś wcisnął mu takie przedmioty w ręce, to pewnie stałyby się śmiertelną bronią. Bo archeolog jest mistrzem przetrwania i częściej w rękach dzierży broń maszynową, materiały wybuchowe i białe oręże, które niesie śmierć wszystkim stojącym na jego drodze. 

Archeolog nie dba o to jak zachować ruiny w perfekcyjnym stanie. On wpada tam z plecakiem wypełnionym granatami i C4 uciekając przed armią próbującą go zabić z pomocą najcięższej artylerii. Żaden zabytek nie ma szans przetrwania po takiej wizycie. Wszystko musi efektownie wylecieć w powietrze, a z ciał martwych wrogów pokonanych przez archeologa można ułożyć wieżę sięgającą do Księżyca lub nawet dalej. Archeolog jest zatem najdoskonalszym zabójcą, chaosem niosącym śmierć i zniszczenie gdziekolwiek się znajdzie. Przy tej profesji nawet całokształt rozpierduchy jaką robił John Rambo wypada bardzo blado.

Lara Croft w grobowcu pełnym kościotrupów
Lara w starożytnym grobowcu pełnym kościotrupów.

Recenzja Rise of Tomb Raider 20 Year Celebration

Po tym przydługim wstępie, gdzie wyjaśniliśmy sobie czego spodziewać się po archeologach i jak ich obraz zmieniły filmy oraz gry komputerowe, przejdźmy do sedna czyli recenzji gry Rise of Tomb Raider 20 Year Celebration. Tytuł ten jest darmową grą dla abonentów PlayStation Plus na lipiec 2020 r. Jest to druga część od ostatniego rebootu serii, a ogólnie, bez liczenia 4 spin-offów, jedenasta odsłona serii. Naszą wersję ogrywaliśmy na PlayStation 4, ale gra ukazała się również na XBOX One i 360 oraz na komputerach z Windowsem. Postaramy się, żeby nasza recenzja odpowiedziała na pytanie czy warto zagrać w tą odsłonę przygód Lary Croft.

Rozwinięcie formuły znanej z Tomb Raider z 2013 r.

Rise of Tomb Raider kontynuuje formułę stworzoną przez swojego poprzednika z 2013 roku. Mamy więc dość spore, otwarte lokacje, które możemy swobodnie eksplorować, różnego rodzaju znajdźki rozmieszczone po mapie, ukryte miejsca, do których możemy dostać się dysponując odpowiednim sprzętem, dość proste, ale przyjemne zagadki i sporo walki. Lara zdobywając doświadczenie i części do broni ma możliwość ich ulepszania. Tak jak w poprzedniku z 2013 roku, w Rise of Tomb Raider mamy drzewko umiejętności, które rozwijamy przez całą grę. W trakcie zabawy wielokrotnie wracamy się do odwiedzonych wcześniej lokacji, by odkryć miejsca, do których wcześniej nie mieliśmy dostępu z powodu braku odpowiedniego sprzętu.

Lara czająca się do ataku z góry
Lara szykująca się do ataku z góry.

Kolejna podróż Lary

Akcja gry ma miejsce w kilku lokacjach, a celem podróży jest znalezienie Boskiego Źródła i tym samym oczyszczenie imienia ojca Lary. Wprowadzeniem do całej historii i takim małym samouczkiem jest prolog, w którym odwiedzamy Syrię. Szukamy tam informacji na temat lokalizacji Kitieżu, starożytnego miasta, gdzie ma znajdować się Boskie Źródło. Uczymy się podstawowych umiejętności Lary niespiesznie eksplorując ruiny, a na koniec wysyłamy do piekła całkiem sporą grupę najemników Trójcy, którzy szukają tego samego co my, ale mają bardziej niecne cele. Oczywiście opuszczenie starożytnych ruin, jak na panią archeolog przystało nie może się obyć bez widowiskowych wybuchów grzebiących całość i tak też jest tym razem.

Kolejnym celem panny Croft staje się Syberia, na którą wskazują wszystkie tropy prowadzące do Kitieżu. To właśnie tam, w śniegach dalekiej i mroźnej północy wplątujemy się w konflikt pomiędzy Trójcą, która od wielu wieków próbuje zdobyć Boskie Źródło, a osadnikami, którzy próbują je chronić. Lokalsi z początku są bardzo nieufni wobec Lary, ale po kilku heroicznych akcjach naszej bohaterki postanawiają jej w pełni zaufać oraz powierzyć swoje życie i tajemnice, których bronią.

Starożytny grobowiec w Rise of the Tomb Raider
Starożytny grobowiec w Rise of the Tomb Raider.

Fabuła Rise of the Tomb Raider

Historia opisana w Rise of Tomb Raider podobała mi się, ale uważam, że poprzednia część pod tym kątem była ciekawsza. W grze z 2013 r. Lara była na początku przygody i do typowego archeologa opisanego we wstępie tego materiału jeszcze sporo jej brakowało. Pierwsze upolowane zwierzęta zamiast dumy wywoływały na jej twarzy gorzkie łzy – po prostu nie miała w sobie bezwzględnego mordercy i było to przekonujące. W drugiej części, którą recenzujemy mamy do czynienia z zupełnie inną, twardszą Larą. Typowym archeologiem wycinającym w pień wrogów i wszystko co przypadkowo znajdzie się na naszej drodze. 

Porównując Rise of Tomb Raider do najnowszych odsłon Uncharted, z których nowe Tomb Raidery wiele czerpią, to przygody Lady wypadają słabo. Nie mamy tak epickiej opowieści, bohaterowie i antybohaterowie nie są tak charakterystyczni, ich osobowości są raczej nijakie, a nasi przyjaciele mają marginalne role w całej opowieści. Wyjątkiem jest panna Croft, ale ona również nie może się równać z Drakem. Nie zrozumcie mnie źle, bo przygody Lary są bardzo dobrą grą, ale to Uncharted jest niepodważalnym królem gatunku.

Piękna grafika i wspaniałe lokacje

Recenzowany Tomb Raider oferuje nam przepiękne lokalizacje, które będziemy mieli okazję zwiedzać. Sama śnieżna Syberia może bardzo nie zachwyca, ale już okolice wioski tubylców oraz Kitież mają sporo miejsc, w których zatrzymywałem się na chwilę, by podziwiać dzieło grafików. Nad samą grafiką i warstwą wizualną pewnie bym się rozpływał znacznie dłużej, gdybym nie grał wcześniej w Uncharted 4, który również na tym polu jest niedościgniony. Po obejrzeniu tylu przepięknych miejscówek w tej grze, wiele ładnych miejsc w Tomb Raiderze wyglądało po prostu zwyczajnie i nie robiło takiego mocnego wrażenia.

Wybuchowa pani archeolog w akcji
Wybuchowa pani archeolog w akcji.

Detale i przywiązanie uwagi do drobnych szczegółów budujących atmosferę

Twórcy przygód Lary zaimplementowali w grze kilka mechanik, przywiązujących dużą uwagę do detali jak np. kiedy Lara wychodząc z wody, ściąga ją z włosów lub zbiegając obok ścian wyciąga rękę, żeby się ich przytrzymać. Takich smaczków jest więcej. Rozwiązania te są fajne, ale brakowało mi trochę większego zróżnicowania i dopracowania tych elementów. Ponownie przywołam tu Uncharted 4, które po prostu robi to znacznie lepiej i bardziej szczegółowo. Niemniej jednak doceniam zadbanie o takie elementy.

Satysfakcjonujący system walki

Jednak nie we wszystkich warstwach rozgrywki Lara przegrywa z Nathanem. Obie gry stosują podobny schemat, w którym mamy eksplorację lokacji, szukanie łupów, rozwiązanie zagadki, a następnie potyczkę z wrogim oddziałem. W obu tytułach samodzielnie rozprawiamy się z ogromnymi i świetnie uzbrojonymi armiami, ale w każdej z ukończonych przeze mnie części Uncharted wrogowie prą na nas licznymi falami, więc walka szybko staje się nie fair, a my wielokrotnie giniemy w tych samych lokacjach. Jest to strasznie frustrujące, tym bardziej, że z reguły wybieram normalny poziom trudności a nie hardcorowy nightmare. W Rise of Tomb Raider było kilka lokacji, gdzie zmuszony byłem powtarzać walkę i szukać skuteczniejszego sposobu na eliminację Trójcy, ale mimo to sprawiało mi to przyjemność i dawało satysfakcję.

Ruiny starożytnego miasta w Rise of the Tomb Raider
Ruiny starożytnego miasta w Rise of the Tomb Raider.

Poprawna ścieżka dźwiękowa

W kwestii warstwy dźwiękowej myślę, że nia ma co wielce się nad nią rozczulać. Jest prawidłowa i tyle. Ani razu nie miałem wrażenia, że dźwięki otoczenia czy muzyka są jakieś rewelacyjne czy nie pasujące do sytuacji. Tam gdzie ścieżka dźwiękowa miała trzymać nas w napięciu robiła to bezbłędnie, tam gdzie mieliśmy czuć rozluźnienie i swobodnie eksplorować, też dobrze pasowała. Wszystko było ok, ale z pewnością nie będę dodawał utworów ze ścieżki dźwiękowej do listy moich ulubionych piosenek.

Projekty poziomów w Rise of the Tomb Raider

Poziomy w grze zbudowane są w taki sposób, że raczej nie będziemy mieli problemu z określeniem w którym kierunku musimy się udać. Gra wszystko jasno nam sygnalizuje, mamy mapę ze znacznikami, a budowa poziomów została wykonana w taki sposób, żeby dyskretnie sugerować graczowi prawidłową ścieżkę. Ponadto mamy tryb instynktu. Po przełączeniu się na niego w ostrych barwach widzimy wrogów i ważne elementy otoczenia oraz zaznaczone na mapie cele. Sprawdza się to bardzo dobrze, poza kilkoma wyjątkami.

Lara eksplorująca ciemne jaskinie na Syberii
Lara eksplorująca ciemne jaskinie na Syberii.

Zbieranie i kolekcjonowane – jak sprawdzają się elementy sandboxów w RotTR?

Jeżeli macie żyłkę zbieracza i postanowicie kolekcjonować wszystkie artefakty, to zanim dotrzecie do części z nich możecie się sporo namęczyć szukając ścieżek. Mi mimo ukończenia całej gry i wymaksowania wielu poziomów, nie udało się jeszcze dotrzeć do niektórych znajdziek. Niestety w przypadku, gdy znajdują się one w jakiś jaskiniach itp. miejscach mapa w grze pokazuje jedynie ich lokację, ale nie zawiera samych jaskiń czy innych ukrytych przejść. 

Nie aktualizuje się też po znalezieniu przejścia do takiego ukrytego miejsca – nie pojawia się ono na mapie. Mimo to kolekcjonowanie skarbów dzięki ukazywaniu ich na mapach, lokalizacje ujawniają się dopiero po odkryciu informacji na ich temat, znacznie bardziej zachęca do eksploracji niż seria Uncharted.

Lara z dwoma czekanami na pokrytej lodem Syberii.
Lara z dwoma czekanami na pokrytej lodem Syberii.

Świetne spolszczenie gry – polskie lepsze niż angielskie

Recenzowana gra posiada pełną polską wersję, która jest bardzo dobrze wykonana. Przed debiutem Tomb Raidera z 2013 roku nie wyobrażałem sobie grania z dubbingiem bez brytyjskiego akcentu Lary, ale po kilku próbnych minutach z polską wersją nie miałem ochoty jej zmiany na oryginalną ścieżkę dialogową. Drugą część od razu uruchomiłem po polsku i tak zostawiłem do samego końca. Głosu Larze użycza Karolina Gorczyca i robi to tak dobrze, że mam nadzieję iż tak pozostanie w kolejnych częściach gry.

Ukończenie przygód Lary było wspaniałym przeżyciem, które wciągnęło mnie na tyle mocno, że na bok odłożyłem większość innych gier. Jedynie w kilku momentach, gdzie trafiłem na trudniejsze fragmenty walki musiałem sobie robić krótkie przerwy na odprężenie w innych tytułach. Tajemnica Boskiego Źródła nie dawała mi jednak spokoju, więc szybko wracałem do Tomb Raidera i rozprawiałem się z oddziałami Trójcy.

Gra może nie zaskakiwała mnie na każdym kroku opowiadaną historią, ale miała ona kilka niespodziewanych zwrotów akcji i przez cały okres rozgrywki chęć poznania prawdy pchała mnie do dalszej zabawy. Ważną część całej opowieści stanowią liczne notatki i nagrania głosowe zostawiane zarówno przez współczesnych najemników Trójcy, jak i tych, którzy na Syberię trafili setki lat temu próbując zabić mitycznego Proroka.

Posiadłość Croftów
Posiadłość Croftów.

Co zawiera Rise of the Tomb Raider 20 Year Celebration

Edycja wydana na 20 rocznicę serii, w którą graliśmy, i którą PlayStation daje za darmo w PS Plusie na lipiec 2020 zawiera również wszystkie DLC, które ukazały się do gry czyli: 

  • Baba Yaga: Świątynia wiedźmy
  • Przebudzenie zimnej ciemności
  • Więzy krwi
  • Koszmar Lary

Oprócz powyższych dodatków, w pakiecie otrzymujemy również skórki z klasycznych części gry i stroje dla Lary, które zapewniają premie w postaci odporności, dodatkowych obrażeń zadawany z określonego rodzaju broni, wyższą skuteczność skradania się itp. Łącznie samych strojów jest dość sporo, ale nie czułem potrzeby ich zmieniana w celu dopasowania do bieżącej strategii.

Dodatkowe przygody zawarte w dołączonych DLC trzymają wysoki poziom i opowiadają ciekawe historie. Mi szczególnie do gustu przypadła opowieść o Babie Yadze, która jest częścią głównej fabuły, ale reszta również była spoko. Nie wszystkie dodatki są częścią głównej fabuły i część z nich jak Przebudzenie zimnej ciemności czy Koszmar Lary są dostępne jedynie jako wyprawy – wyzwania. 

Lara idąca po oblodzonej belce w kierunku zamarzniętego statku.
Lara idąca po oblodzonej belce w kierunku zamarzniętego statku.

Baba Yaga: Świątynia wiedźmy

Baba Yaga to bardzo ciekawa historia opowiadająca o starszym mężczyźnie, który postanawia zabić tytułową czarownicę, która zabrała mu ukochaną. Jego wnuczka wysyła Larę w ślad za nim w nadziei, że uda się go ocalić. Opowieść ma ciekawy zwrot akcji i jest mocno związana z głównym wątkiem.

Przebudzenie zimnej ciemności

Przebudzenie zimnej ciemności jest wyprawą na Syberię do radzieckiej bazy wypełnionej zarażonymi najemnikami Trójcy. Akcja dzieje się w nocy na sporej otwartej mapie, gdzie naszym głównym celem jest wyłączenie maszyn i zapobiegnięcie rozprzestrzenianiu toksyny. Mamy tu również poboczne aktywności. DLC to kładzie duży nacisk na skradanie i cichą eliminację licznych wrogów, którzy są niemal ślepi, ale reagują na dźwięki.

Więzy krwi

Więzy krwi to przygoda mająca miejsce w posiadłości Lary. Naszym celem jest znalezienie dokumentów, które pozwolą nam ocalić dom przed jego konfiskatą przez naszego wuja. Nie ma tu wrogów, ale mamy sporo zagadek i eksploracji. Rozwiązanie ich wydawało mi się bardziej wymagające niż w przypadku zagadek z głównej fabuły i dało sporo radości mimo, że nie napotykamy tu wrogów.

Koszmar Lary

Koszmar Lary również rozgrywa się w posiadłości Croftów, ale tym razem jest ona pełna przeciwników przypominających zombie. Naszym celem jest odszukanie 3 latających czaszek i ich zabicie, a następnie pokonanie bossa. Dla mnie był to najsłabszy dodatek, ponieważ nie jestem fanem niekończących się fal przeciwników.

Wybierając się na wyprawy mamy możliwość dopasowania naszego ekwipunku oraz dodatkowych bonusów, które ułatwiają lub utrudniają rozgrywkę. Na koniec wybory bonusów będą miały wpływ na ostateczną punktację wyzwania.

Lara Croft wisząca na jednej ręce na skałach w Syrii.
Lara Croft wisząca na jednej ręce na skałach w Syrii.

Podsumowanie recenzji Rise of the Tomb Raider

Podsumowując recenzję Rise of Tomb Raider zapewniamy, że warto zagrać w tą część przygód Lary i każdy fan archeologii powinien to zrobić. Główna fabuła jest satysfakcjonująca, a sama gra kontynuuje rozwiązania wprowadzone przez swoją poprzedniczkę wprowadzając tylko nieznacznie zmiany. Jeżeli coś było dobre i świetnie się sprawdziło nie potrzeba rewolucji, a wystarczą kosmetyczne poprawki.

Decydując się na zakup tego tytułu możemy liczyć na piękną grafikę z wieloma miejscówkami idealnie nadającymi się na chwilę rozkoszowania się pięknem krajobrazu. Mamy przyjemny system walki, crafting, rozwój umiejętności postaci, dobrze dopasowaną ścieżkę dźwiękową i wszystko to co bardzo dobra gra powinna mieć. Oczywiście żadna gra nie jest idealna, a im bardziej skomplikowany tytuł tym trudniej o to. Rise of Tomb Raider nie jest wyjątkiem i podczas gry zdarzały się jakieś drobne błędy fizyki, ale nie przeszkadzało to w rozgrywce. 

Lara uzbrojona w łuk bloczkowy
Lara uzbrojona w łuk bloczkowy.

Ile jest wart Rise of the Tomb Raider

Mi grę udało się nabyć w promocji za 35 złotych i była to bardzo dobra inwestycja. Na dzień dzisiejszy tytuł w sklepie PlayStation kosztuje 124 złote, ale nową wersję pudełkową można bez problemu nabyć za niecałe 50 złotych. Normalną cenę cyfrowej edycji uważamy za trochę wysoką jak na 5 letnią grę, ale wydając nawet 80 złotych za wersję pudełkową z pewnością nie będziecie czuli wyrzutów sumienia źle wydanych pieniędzy. Jeżeli macie aktywnego PS Plusa to tym bardziej zachęcam do dodania gry do swojej biblioteki i pobrania tej gry od 7 lipca.

Ja bawiłem się świetnie i mimo, że w wielu płaszczyznach uważam Uncharted za grę lepszą i bardziej dopracowaną, to nadal uwielbiam kierować poczynaniami Lary. 

Dzięki za przeczytanie tej recenzji. Jeżeli przypadła Wam do gustu, to zachęcam do subskrypcji kanału YouTube Gamers’ Republic, na którym znajdziecie recenzje gier, informacje o bezpłatnych tytułach oraz inne materiały powiązane z grami. Nie zapomnijcie również ocenić tej recenzji oraz zostawić komentarza. Jeśli również graliście w Rise of Tomb Raider, to dajcie znać czy Wy również uważacie tą grę za dobrą.

Rise of the Tomb Raider 20 Year Celebration – recenzja
5 out of 5 stars (5 / 5)
Rise of the Tomb Raider edycja na 20 lecie - recenzja
Średnia ocena: 5.0 (100%)
Na podstawie: 14 ocen

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *